Ta strona używa plików cookies. Kontynuując wyrażasz zgodę na używanie przez nas plików cookies. Dowiedz się więcej tutaj.Akceptuję  |  Ukryj

„Hammurabi”

2012-06-04


„Hammurabi” - Grzegorz Zatryb, Strateg Skarbiec TFI SA.

W pierwszych dniach maja natknąłem się na informację o powołaniu przez niemiecki rząd urzędu do spraw kontroli cen paliw. Jak doniosła agencja DPA, jest to reakcja władz na gwałtowne zmiany cen na stacjach benzynowych. W myśl nowych przepisów detaliczni dystrybutorzy paliw będą zobligowani do każdorazowego wyjaśniania powodów zmiany ceny a także do ujawnienia dostawców. Niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler zakomunikował, iż jest to ruch w stronę zwiększenia przejrzystości i konkurencyjności tego rynku.

Traf chciał, iż tego samego dnia zwiedzałem berlińskie Muzeum Pergamonu, w którym, wśród wielu wspaniałych eksponatów, znajduje się także kopia obelisku, na którym pismem klinowym zapisany został Kodeks Hammurabiego. Wszyscy mniej więcej orientują się, że jest to jeden z najstarszych zbiorów praw, jakie zachowały się do naszych czasów. Takie zapisy jak „Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu” (wszystkie przekłady z Kodeksu za Markiem Stępniem), są nam doskonale znane, podobne bowiem znajdujemy w Starym Testamencie. Znacznie mnie osób wie jednak, iż Kodeks Hammurabiego wiele uwagi poświęcał sprawom gospodarczym. Paragrafy, z drobnymi wyjątkami, począwszy od 239 do ostatniego, 282, dotyczą właśnie tych kwestii a dokładniej regulacji cen płac. I tak na przykład:

„§ 257. Jeśli obywatel oracza wynajął, 8 gur zboża na 1 rok da jemu.
§ 258. Jeśli obywatel wolarza wynajął, 6 gur zboża na 1 rok da jemu.”

I tak dalej i temu podobnie. Nie wiem czy prawa te były przestrzegane, mocno jednak w to wątpię. Prawa popytu i podaży z pewnością nie raz wyznaczały inny ekwiwalent między kosztem pracy a ceną zboża, zmuszając obywateli Babilonu do łamania prawa.

Co ma jednakKodeks Hammurabiego do nowego niemieckiego urzędu ? Sprawa jest oczywista: w obu przypadkach mamy do czynienia z próbą kontrolowania cen. Ktoś mógłby się żachnąć, iż niewiele tu podobieństw. Zapewne tak, urzędnicy babilońscy jeździli zapewne rydwanami, zaś niemieccy obrońcy konsumenta już wkrótce zamówią sobie Mercedesy lub jakieś skromne Audi A6. To co łączy te dwie sprawy poprzez niemal 4000 lat historii to ta sama mentalność, leżąca u podstaw dobrze znanej z autopsji starszym polakom gospodarki centralnie sterowanej. Koncepcja, iż urzędnik ustali lepszą cenę niż rynek towarzyszy naszej cywilizacji jak widać od zarania jej dziejów. Doskonale rozumiem Hammurabiego, który próbował stworzyć kompletny system prawny nie mając tej wiedzy ekonomicznej którą dysponujemy obecnie. W żaden sposób nie mogę wszak zrozumieć ludzi, którzy po 4000 lat fiaska prób kontrolowania cen nadal próbują to robić.